Miniaturka 5
Jak przepraszać Granger?
Inspiracja:
Justin Bieber – Sorry
„Musisz się wściekać na mnie za szczerość (...),
Pozwól mi, pozwól mi się zrehabilitować dziś wieczorem (...),
Tak, wiem, że cię zawiodłem,
Czy jest już za późno, by rzec 'przepraszam'?"
Pozwól mi, pozwól mi się zrehabilitować dziś wieczorem (...),
Tak, wiem, że cię zawiodłem,
Czy jest już za późno, by rzec 'przepraszam'?"
Urażenie
Hermiony Granger nie jest trudną rzeczą. Jedno nieodpowiednie słowo i... PACH! Jesteś o krok
od jej złości, a wybrnięcie z niewygodnej sytuacji to jak bieg przez pole
pełne min – możesz pomylić się tylko raz. Jako Draco Malfoy – osoba, która mówi
tylko to, co myśli – opanowałem do perfekcji sztukę przepraszania mojej dziewczyny.
A więc:
jak przepraszać Granger?
O, o, o! To wcale nie tak proste zadanie, jakby się mogło wydawać, dlatego
najlepiej wcale nie dopuszczać do sytuacji, kiedy jest się do tego zmuszonym.
Naprawdę, wolałbym zatańczyć tango z którąś ze sklątek Hagrida niż przepraszać swoją
dziewczynę... One w tej sytuacji wydawałyby się bardziej przyjazne... Ale z
drugiej strony, ona zawsze wynagradza mi moje cierpienie... Dobra, jest remis – 1:1 – co nie oznacza, że to lubię.
Po pierwsze, zawsze muszę
się najpierw domyślić, co ją zdenerwowało. Mogłoby się wydawać, że Granger
nie jest taka jak inne. Gówno prawda, obraża się tak jak wszystkie – o ile nie
gorzej. Rzadko się zdarza, że wiem, o co się zezłościła, dlatego niemal do
perfekcji wyćwiczyłem w sobie zdolność do analizowania swoich zachowań.
Szczerze nienawidzę dochodzenia, co ją wkurzyło, ponieważ często są to
rzeczy tak głupie, że trudno mi jest powstrzymać się od śmiechu!
– Wiesz, ta szopa na twojej głowie... – zacząłem kiedyś. Nie pozwoliła mi
dopowiedzieć, że owa szopa wydaje mi się być słodka (co te
zakochanie ze mną zrobiło...), tylko naskoczyła na mnie, jak malutki york na prężnego
owczarka niemieckiego.
– Co ty masz do moich włosów? Pilnuj swoich, tleniony bęcwale! – I zaraz
zniknęła z pola widzenia.
Ugh. Nienawidzę tego, ale dopóki nie znajdę powodu, dla którego sama sobie
urodę niszczy, złoszcząc się na mnie, to nie mogę przejść dalej. To tak, jakbym
raczkował, a potem zaczął biegać niczym sprinter, pomijając naukę chodzenia...
To po prostu nie ma przyszłości.
Nienawidzę także tego, jak Granger pokazuje, że jest na mnie zła. Kiedy
przechodzi obok mnie na korytarzu, prycha, warczy i minę ma nietęgą. Śmieszą mnie
momenty, kiedy na posiłkach słodko uśmiecha się do Weasleya. Robi to,
jakby chciała go uwieść lub coś w tym stylu. Mnie jednak całkowicie to nie
martwi. Weasley już nie raz dostał w papaję za przystawianie się do Granger.
Uświadomiłem mu, że jeżeli dotknie ją choćby kawałkiem swojego brudnego pazura,
to może nie poznać się w lustrze do końca swego marnego życia.
Po drugie, muszę pokazać,
że bez niej jestem niczym. To akurat lubię – nie ma większego rarytasu dla
mistrza w sztuce kłamania, grania i udawania. Jestem pewien, że żaden facet nie
mógłby udawać większego biedaka. W czasie, kiedy jest na mnie zła, chodzę z
roztrzepanymi włosami (to Granger zmusza mnie do czesania się... Tylko nie
rozumiem dlaczego – przecież oboje wiemy, że z artystycznym nieładem na głowie
wyglądam dużo lepiej niż w statecznym uczesaniu), mam pogięte ubrania (tak to
bywa, jak zakłada się pierwsze, lepsze ciuchy znalezione na krześle), mam
podkrążone oczy (zazwyczaj jest to sprawka kaca po wieczorze spędzonym w
towarzystwie Zabiniego...) i jestem nieogolony (to akurat czyste lenistwo). Według
niej wyglądam jak obraz nędzy i rozpaczy... No, dobrze, jak bóstwo nie
wyglądam, ale aż tak źle to chyba nie jest... Bądź, co bądź, na nią to działa.
I dobrze.
Po trzecie, zaczynam
tęsknić. To jeden z tych szczerszych punktów. Naprawdę zaczynam tęsknić za tą niewdzięcznicą.
To mnie mobilizuje do dalszego działania, żeby wreszcie się na mnie nie
złościła i wszystko było tak jak dawniej.
Po czwarte, pokazuję jej,
że żałuję i chciałbym być z nią w tej chwili. Rzucam jej spojrzenia pełne
skruchy wywołane tęsknotą. Ona natomiast ich nie przerywa, jednak zawsze waha
się, czy tego nie zrobić. Nie wie, czy torturować nas dłużej, czy może skończyć
to wszystko. Do tej pory nigdy tego nie zrobiła, bo nie jest głupia i wie, że
ucierpiałaby na tym tak samo jak ja.
Najbardziej nie lubię, kiedy chcę pokazać Granger skruchę, a na obiad
wchodzi ta Ryża Wiewióra, siostra Wieprzleja Przebrzydłego i dziewczyna
Mizernego Bohatera... Znaczy, Weasleya i Pottera – Granger kazała mi nazywać
ich po ludzku. Uprzedzając pytania: tak, o to także się obraziła, dlatego
nazywam ich tak tylko w zaufanym gronie... Ale wracając do Wiewióry, to bardzo
nie lubię, gdy się wchrzania w nie swoje sprawy – a robi to absolutnie zawsze! Jeszcze się
nie zdarzyło, żeby nie buntowała Granger przeciwko mnie. Kiedyś podsłuchałem,
co o mnie gadała (jestem ze Slytherinu, więc myślę, że nikogo nie
powinno dziwić moje zachowanie. Zdecydowanie gorzej by ze mną było, gdybym NIE
PODSŁUCHIWAŁ).
– Nadal nie wiem, co widzisz w Malfoyu, ale skoro mu tak na tobie zależy,
to niech jeszcze trochę pocierpi – powiedziała na wstępie, kiedy uznała, że są
bezpieczne. Sraty–pierdaty, w Hogwarcie nawet ściany miały uszy... I nie
zdziwiłbym się, gdy się okazało, że te uszy mają swoje własne uszy.
Ot, prawdopodobnie stąd taki dobry system rozchodzenia się plotek.
– Ginny, ja wiem, co robię – powiedziała Granger. Mnie natomiast duma
zaczęła rozpierać. Kocham w niej to, że ma własny rozum i żaden głupi Weasley
nie umie zasiać w niej wątpliwości dotyczących mnie. Uczyła się od mistrza. –
Draco wcale nie jest taki zły, jak wam się wydaje. A to, że się kłócimy to
tylko dobry znak. W każdym udanym związku muszą być kłótnie. – Jestem pewien,
że w tym momencie Ryża Wiewióra się skrzywiła, jak po zjedzeniu kilograma
cytryn. Ja natomiast uśmiechałem się, jak głupi, mimo że powinienem być zły na
Granger za to, że kazała mi zacząć tolerować jej przyjaciół, bo, jak to mi
powiedziała, nie miała zamiaru wybierać między nami. To była
jedna z naszych większych kłótni, ale ostatecznie zgodziłem się.
W każdym razie, ona zawsze próbowała pokrzyżować moje plany pogodzenia się
z Hermioną. Zupełnie jakby miała nadzieję, że uda jej się rozbić nasz związek.
Między nią, a Potterem jest tak pusto, że swój piegowaty kinol musi wtykać do
nas. Moja wina, że Pan Wybraniec Wielki jest uosobieniem nudy?
Ruda ma szczęście, że nie przyłazi do biblioteki, bo chyba bym ją wywlekł
na zewnątrz za te rude kudły.
Po piąte, upokarzam się.
To najgorsze, co mogę zrobić, ale właśnie to robię. Podchodzę do niej pierwszy.
Zazwyczaj robię to dzień po naszej sprzeczce, wieczorem, tuż przed kolacją.
Śmiało mogę powiedzieć, że w ten sposób gram Wiewiórze na jej piegowatym
nosie, bo mało się nie gotuje, kiedy wchodzimy do Wielkiej Sali, trzymając się
za ręce. Niczego bardziej nie lubię, jak patrzeć na te dwie rude paskudy i pana Obsmarkańca, kiedy im coś nie wychodzi.
Ale kiedy już do niej podejdę, Granger minę ma nietęgą. Zupełnie, jakby jej
złość na mnie rosła z każdym krokiem. Jest jednak jedna granica. Kiedy ją
przekraczam... Wtedy oboje miękniemy – ona, kiedy widzi skruchę w moich
boskich, niebieskich oczach, a ja, gdy jej twarz łagodnieje. A potem już idzie
jak z płatka.
Po szóste, przepraszam.
– Przepraszam, kochanie – zaczynam zawsze w ten sam sposób. – Wiem, że nie
powinien... – Tu jest miejsce na wymienienie moich ostatnich grzechów.
Wymieniałem tu naprawdę przeróżne rzeczy! Szczerze? Łatwiej byłoby powiedzieć,
za co jej nie przepraszałem. – To już więcej się nie powtórzy. Przepraszam –
kończę. Co ciekawe, większość naszych kłótni nie powtarza się, kłócimy się o
różne rzeczy.
W momencie, kiedy ją przepraszam, lubię jedno – efekt. Hermiona zawsze
wybacza, wszytko. Wybaczyła mi, że przez siedem lat byłem przygłupem pokroju
Weasleya i zachowywałem się źle w stosunku do niej. Wybaczyła mi, że nie
toleruję jej przyjaciół i multum innych rzeczy. A w efekcie moich przeprosin
kocham jedną rzecz: to, jak do mnie podchodzi, przytula się i mówi:
– Kocham cię.
Moje serce wtedy skacze po moich innych narządach jak po
trampolinie. Wtedy uświadamiam sobie, po co cierpię i za każdym razem, kiedy
się pokłócimy, przepraszam ją, zamiast to wszystko zakończyć. Kocham ją. Mimo
wszystkich różnic i wad, które – chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się być
idealna – ma.
– E tam, ja ciebie bardziej – odpowiadam, na co ona się uśmiecha i krótko
mnie całuje.
Mogłoby się wydawać, że teraz powinien pojawić się napis „I żyli długo i
szczęśliwie". Nie będzie tu go, bo najpewniej za kilka dni czeka mnie
to samo.
Wiem jednak, że zrobię wszystko, żeby moja złośnica mi wybaczyła. Oto, co
Hermiona Granger zrobiła z Dracona Malfoya. Ale nie żałuję. Nigdy w życiu.
No więc: jak przepraszać Granger?
W przypadku przyjaciół: normalnie, po ludzku. Ale w przypadku jej chłopaka:
tak jak na wyżej załączonej instrukcji. Myślę jednak, że Tobie się ona nie
przyda, gdyż prędko nie zostaniesz chłopakiem Granger. Ja jej nie odpuszczę
tak łatwo! Ewentualnie możesz sobie tylko pomarzyć.
EDIT: Zmieniam zdanie,
jednak wolę przepraszać Hermionę niż tańczyć tango ze sklątką Hagrida...
Chociaż i tak najbardziej lubię, gdy to ona przeprasza mnie...
KONIEC.
Betowała VikiWiktoria
_________________
Cześć!
Ja podobała się miniaturka (tym razem krótka)? Jeszcze wczoraj to miał być drabble, ale wyszło, jak wyszło... :D Pierwszy raz pisałam tak spontanicznie...
Rozdział będzie za tydzień. Jego długość mnie przeraża, a prędkość pisania jeszcze bardziej...
Także do niedzieli!
Pozdrawiam,
Feltson ❤
Genialna miniaturka. Po prostu cudo. Weny
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńCo z tego, że krótka – jest wspaniała!
OdpowiedzUsuńDziękuję za poprawienie humoru :*
Dziękuję ❤
UsuńI nie ma za co :*
Jak znalazłem kiedyś na innym blogu Hermiona "barankiem Wielkanocnym nie jest" , więc nie zdziwiło mnie to że ona też ma swoje za uszami. Chciałbym zobaczyć jak to wygląda z jej perspektywy, czyli przepraszanie Smoka w wykonaniu Miony. Niech wena będzie z tobą,
OdpowiedzUsuńCóż, to już na zawsze pozostanie słodką tajemnicą... :D
UsuńSuper miniaturka uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńWięcej takich proszę!
Pozdrawiam
Arcanum Felis
zapraszam na nowy rozdział
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Dziękuję ❤
UsuńJutro skomentuję, bo dzisiaj miałam sajgon... Ech.
Również pozdrawiam,
Feltson
Wyłapałam kilka literówek, ale jestem na telefonie i nie mam jak Ci zacytować. Co do treści, miła, lekka i przyjemna, a do tego zabawna. Bardzo mi się podobała <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńBłędy poprawię, jak będę miała wolną chwilkę :)
I cieszę się, że podobało Ci się :)
Pozdrawiam serdecznie,
Feltson
Pierwszym co rzuciło mi się w oczy, był cytat z piosenki "Sorry" musiałam przeczytać tę miniaturkę. (Te Belieberki)
OdpowiedzUsuńMiniaturka urocza i zabawna! Tak, wydaje mi się, że przepraszanie Panny Granger nie jest rzeczą łatwą.
Chyba skusiłabym się na sklątki...a może nie?
Pozdrawiam
Letothers.blogspot.com
Dziękuje ❤
UsuńMam podobnie, kiedy słyszę coś o Sel, to jestem skłonna usłyszeć najmniejszy szmer.
Cieszę się, że Ci się podobało :D
Również pozdrawiam,
Feltson
Genialna miniaturka 💞
OdpowiedzUsuńPozdraiwam 😘
Dzięki ❤ :D
UsuńMiniaturka jest urocza! Przeczytałam ją bardzo szybko, aż żałowałam, że się skończyła. Najbardziej wzruszyły mnie te wzmianki o "jego dziewczynie" to wtedy jest takie słodkie. :')
OdpowiedzUsuńMatko, jestem niepoprawną romantyczką. :D
Świetnie się ją czytało, momentami nawet sprawiła, że parskałam śmiechem.
Oby tak dalej!
Czekam na Twój następny post. :)
Pozdrawiam, A.
Dziękuję! ❤
UsuńNiepoprawni romantycy są najlepsi, coś o tym wiem... :D
Ja także czekam na nowy post u Ciebie :)
Pozdrawiam,
Feltson
Świetna!
OdpowiedzUsuńDzięki ❤
UsuńOsz Ty... Skąd taki wspaniały pomysł? Piękna miniaturka! :D Idę czytać inne Twoje dzieła. ;)
OdpowiedzUsuńWeny i buziaki;*
Tessa
Dzięki ❤
UsuńAkurat pomysł na tą miniaturkę (wcześniej drabble) był impulsem :)
Miłej lektury!
Feltson
Uwielbiam twoje miniaturki. Ta jest świetna. Pełna humoru, romantyczna i oczywiście najważniejszy warunek.. Dramione.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny!
Dziękuję! ❤ Fajnie, że spodobało Ci się :D
UsuńCudowna miniaturka, idealna na poprawienie humoru :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Arabella
Dziękuję :D
UsuńGenialny pomysł na miniaturkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten charakter Dracona. Czasem jest wcieleniem zła a czasem jest uroczy jak jamnik. *v* Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego go uwielbiam... Chyba jest taki jak ja tylko bardziej... wybuchowy. Nie chciałabym się z nim kłócić... Oczywiście, bez sensu zaczęłam robić opis i porównanie do siebie Malfoya... Okej jedziemy dalej...
Uwielbiam te jego teksty. Gdy to czytam, wyobrażam sobie jego siedzącego u mnie w domu przy stole pijacego że mną herbatkę opowiadającego o swoim związku z Hermioną.
O jaaa... Muszę się uczyć na fizykę. Żegnam was i życzę weny. Dobranoc.
Ps. Trzymajcie za mnie kciuki, bo fizyki nie ogarniam. ^-^'
Dziękuję ❤
UsuńDraco słodki, jak jamnik... Ciekawe porównanie... :D
Oczywiście, trzymam kciuki :)
Pozdrawiam,
Feltson
Wspaniała miniaturka.
OdpowiedzUsuńGdy to czytam wyobrażam sobie Dracona pijacego u mnie herbatkę przy stole, opowiadające o swoim związku z Hermioną.
Kocham to.
Pozdrawiam i życzę weny.
Ps. Ide się uczyć na fizykę. Trzymaj kciuki. ^-^'
Na początku zdziwiłam się, że dostałam dwa podobne komentarze... A potem zobaczyłam, że ten też jest od Ciebie... :D O tej porze nie myślę :c
UsuńPrzez przypadek napisałam dwa. xd
UsuńZauważyłam :D
UsuńLekka,przyjemna,cudowna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania! :)
Pozdrawiam, życząc weny!
Ślicznie dziękuję! ❤
UsuńGenialna. Czytałam i czulam sie jakby obok mnje siedział Draco i mi to opowiadał! Juz nie moge sie doczekać rozdziału!
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło! :D
UsuńBardzo fajna, nic poważnego - w sam raz na poprawienie nastroju. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* ❤
UsuńEkhm...Jak bardzo jesteś na mnie zła?
OdpowiedzUsuńNo, ja bym na siebie była, gdybym była Tobą. Bo tak od początku byłaś przy mnie, wszystko komentowałaś i doceniałaś, a ja tak po prostu sobie zniknęłam. Puff, zero odzewu.
Ten komentarz nie będzie tylko do miniaturki. To znaczy będzie, bo jest ona cudna, ale chciałabym Cię ogólnie bardzo przeprosić. Tę miniaturkę dodałaś już dawno, więc nie będę się wykręcać brakiem czasu. Nie wiem co się stało, czy zapomniałam, czy nie miałam ochoty...To nieważne, ważne, że tu nie wchodziłam i nie próbowałam chociaż w części odwdzięczyć się za każdy Twój komentarz, każde miłe słowo, każdy żart. Nieraz dzięki Tobie nie usunęłam bloga, bo myślałam sobie, że lepiej mieć jednego prawdziwego czytelnika niż 100 komentarzy "obs za obs". No więc mnie motywowałaś, zawsze byłaś i za to Ci strasznie dziękuję. I strasznie przepraszam, że tego nie dostrzegałam. Obiecuję poprawę :)
Tak sobie myślę, że ta miniaturka trochę pasuje do tego, co chcę Ci przekazać. Malfoy ma wprawę w przepraszaniu, ale ja nie, więc mam nadzieję, że przyjmiesz po prostu to, co napisałam, bo jest jak najzupełniej szczere :)
Co do miniaturki, to możesz sobie wejść do słownika synonimów i wpisać "cudowna". Jesteś w deseczkę i pierwszej wody (dzięki, słowniku). To nawet nie jest historia, jak zwykle pisałaś, tylko taka lekka, mega zabawna, fajna odskocznia, napisana cudown...ekhm, napisana stylem w deseczkę (bo to tak lepiej brzmi, nie?)
Dlatego pisz dalej, czekam na każde Twoje opowiadanie, miniaturkę, rozdział, tag, LBA czy co tam chcesz. Pisz dalej, bo świetnie Ci to wychodzi i zdecydowanie zasługujesz na tylu czytelników i tyle komentarzy. Pisz dalej, bo nie tylko świetnie piszesz, ale jesteś też świetną osobą (z mega cierpliwością do ludzi! :D)
No, to ja już będę kończyć. Wiem, że przepraszałam 10000 razy, ale skoro Malfoy może, to i ja, więc przepraszam jeszcze raz.
Trzymaj się i pozdrawiam ;)
Prawdziwego czytelnika poznaje się po tym, że zawsze wraca. I nie jestem na Ciebie zła ani trochę, tym bardziej, że sama też nie szalałam z komentarzami na Twoim blogu... :/ Ale nie musisz przepraszać, ważne, że jesteś! :D
UsuńI dziękuję za tyle ciepłych słów! ❤ Mam teraz na twarzy wielkiego banana! :D Cieszę się, że Ci się podobało :3
Również serdecznie pozdrawiam,
Feltson
Uff, kamień z serca :D
UsuńPozdrawiam bardzo mocno <33
Hej jestem fanką dramione już bardzo długo i czytałam juz wiele miniaturek, " jak przepraszać Granger " jest po prostu świetnq,masz fajny język i wszystkie twoje miniaturki dobrze się czyta ;)
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem ale myślę że długo tu zostanę bo naprawdę dobrze piszesz :-)
Dziękuję serdecznie ❤ Jest mi bardzo miło :D
UsuńSama słodycz!!!! <3
OdpowiedzUsuńZakochałam się, zdecydowanie. Mimo że miniaturka krótka i z przyjemnością przeczytałabym jeszcze kilka sposobów na przepraszanie Granger to bardzo przypadła mi do gustu ;)!
Naprawdę - świetna!
Pozdrawiam,
Charlotte